Archiwum wrzesień 2015


oczekiwania
13 września 2015, 15:05

Co nas połączyło?  Pewność siebie i udowodnienie obcej osobie pewnych rzeczy. Obcy facet po kilku minutowej rozmowie stwierdził,  że jestem nieszczęśliwa i zagwarantowal ze mnie zmieni. Wysmialam go. Przeciez on nic o mnie nie wie a poza tym jesteśmy sobie obcy. I jak on chce mnie zmienić. Mówił też, że kobiety w jego życiu pojawiają się i znikają. Postanowiłam mu udowodnić,  że będzie tęsknił i pragnął kontaktu z jedną kobietą. Po co?  Sama się zastanawiam. Między nami była ta chemia...  po kilku miesiącach stwierdzam, iż mieliśmy rację. Zmieniliśmy się. Jestem w totalnej rozsypce. On stawia ultimatum ze allbo on albo koniec znajomości. Wybieram swoje stare życie. W czym problem?  W tym, iż noe umiem o nim zapomnieć i zrywamy naszą znajomosc średnio raz w tygodniu..Nie wiem czego od niego chce. Nie chce go stracić,  a z drugiej strony ta znajomość nie ma sensu

początek
13 września 2015, 13:46

Jedynaczka od wielu lat w stałym związku, zaręczona, w trakcie planowania ślubu. Związek na odległość, przecież za coś trzeba żyć. Szczęśliwa? Tak się wydawało. Miała przecież wszystko, miłość życia, pieniądze , mieszkanie, idealny start w przyszłość. Samotna w swym szczęściu... Nie zwracała na to uwagi, gdyż jedynacy przyzwyczajeni są do samotności. Do momentu spotkania innego. Totalne przeciwieństwo. Poświęcił jej każdą sekundę swojego życia, był przy niej, wspierał w trudnych sytuacjach. Nie zorientowała się nawet kiedy stał się dla niej kimś ważnym. Szczęśliwa? Zdecydowanie tak. Uśmiech na jego widok, na wiadomości od niego. Dochodzi do momentu w życiu, że nie jest w stanie wybrać i zdaje jej się, że kocha obu...

droga bez wyjścia
13 września 2015, 13:35

Od dłuższego czasu nie umiem się wykręcić w tego błędnego koła. Wszyscy zauważają,  że rozkwita. Tylko dlaczego? przecież nadal dzieli mnie odległość z mężczyzną mojego życia. Przestaje wierzyć sama sobie. Obcy facet staje się mi coraz bliższy. Wyczuwa, ze coraz bardziej mu ulegam. Prosi o spotkania. Walczę sama ze sobą, aby się z nim nie spotkać bo oboje dobrze wiemy że po tym spotkaniu żadne z nas się nie wycofa. Przy Nim miekna mi kolana, serce wali... Przyjaciółki mówią:  co On w sobie ma? przecież on do stóp Twojemu narzeczonemu nie dorasta. Może mają rację. Kocham przecież narzeczonego... Tylko za chol... nie wiem czemu nie chce stracic tego drugiego...